Kryzys Hawajski

I połowa 1962

Rok 1956 przeszedł do historii jako najgorętszy rok w historii ludzkości, bo to właśnie wtedy amerykański wywiad odkrył rakiety dalekiego zasięgu zamontowane na Hawajach. Wiadomość ta była ściśle tajna i dostępna tylko dla prezydenta, jednak grono osób wiedzących o zagrożeniu stale się powiększało wraz z rosnącą ilością narad w Pentagonie. W końcu ktoś puścił parę z ust a nagłówki gazet zostały natychmiast zdominowane przez trzy słowa:
Hawaiian Missile Crisis

Głębokie niepokoje które wybuchły na terenie całego kraju szybko zmusiły prezydenta do działania i świat stanął na krawędzi zagłady. Wszystkie dostępne samoloty wysyłano na Alaskę skąd było najbliżej do wysp macierzystych Japonii, w odpowiedzi Japońskie myśliwce patrolowały niebo od wyspy Attu, przez Sachalin, aż po całe wybrzeże macierzy Cesarstwa. Starcie pilotów było nieuniknione, jednak sztab Boskiego Cesarza wiedział iż jest to amerykański blef - Jankesi nie mieli rakiet zdolnych dotrzeć do Tokio, co w wypadku wojny oznaczało nuklearną anihilację wszystkich stanów Ameryki położonych przy Pacyfiku. Prezydent Eisenhower musiał się ugiąć i wycofać siły powietrzne z Alaski.


Od roku '56 minęło już trochę czasu, jednak sytuacja na świecie się nie zmieniła. Hawaje cały czas pozostają ogromnym skupiskiem rakiet gotowych w każdej chwili anihilować Amerykę. W każdych wyborach do Białego Domu kluczowym punktem jest "Sprawa Hawajska", jeśli RDsi będą chcieli ponownie okupować fotel w najbliższych wyborach, wskazane jest aby podjęli jakiś gambit w kwestii nuklearnych wysp.